sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 17

Nie umiałam pohamować łez. Zaczęłam płakać jak malutkie dziecko, na co najpierw Octavia zareagowała z lekką złością, gdyż zepsułam makijaż, ale później zaczęła mnie przytulać i pocieszać. Poprawiła mi makijaż, a następnie Venia pomogła mi założyć suknie. Była piękna. Czarna jak smoła ze srebrnymi wstawkami. Posiadała długie, koronkowe rękawy, koronka zasłaniała także dekolt. Cinna naprawdę mnie znał. Wiedział, że nie lubię zbyt dużo odkrywać. Opinała moją talię, a jedwabny materiał sięgał z przodu do kolan. Z tyłu zaś posiadała ona długi tren, na którym błyszczały srebrne wzory. Venia określiła je mianem "zawijasy" i od razu zaczęła piszczeć, że ona także chce mieć taką suknię. Wyjaśniła mi, że pochodzi ona z "zapasów" Cinny, a one uznały, że będzie idealna na taką okazję. Kolejne 15 minut moje stylistki poprawiały wszystko i dokonywały ostatnich zmian. Octavia zapięła mi na szyi cieniutki, srebrny łańcuszek, a następnie założyła mi na nadgarstek srebrną bransoletę, przypominającą ogień. I wtedy zaczęło się istne piekło... Zauważyły mój pierścionek zaręczynowy. Musiałam je uspokajać przez ponad 10 minut tłumacząc im, że się spóźnimy, ale one nie reagowały. Skakały wokoło mnie i całowały mnie w policzki. Octavia się popłakała, a Venia bez przerwy wykrzykiwała gratulacje i pochwały. Po chwili jednak zamilkła, westchnęła i szepnęła:
- Och Katniss.. Przecież nie uda wam się wziąć ślubu. Będzie tylko jeden zwycięzca.
Obie wybuchły głośnym płaczem, a ja westchnęłam ciężko. Denerwowało mnie ich zachowanie, a do tego nie umiały rozpoznać co jest stosowne do powiedzenia w danej sytuacji, a co nie... Venia i Octavia płakały i płakały, nie umiały przestać. Nie radziłam sobie z nimi, a za pół godziny miała się zacząć parada. Z odsieczą przybył mi Haymitch, który uspokoił roztrzęsione kobiety, chwycił mnie pod rękę i zaprowadził do windy. Wcisnął numer -1, gdyż stajnia znajdowała się w "piwnicach" Ośrodka Szkoleniowego. Zjechaliśmy z prędkością światła i zanim się zorientowałam znajdowaliśmy się już na miejscu.
- A gdzie Peeta ? -spytałał Haymitcha, gdyż strasznie już tęskniłam za moim narzeczonym i chciałam jak najszybciej go zobaczyć.
- Zaraz przyjdzie - odpowiedział - Flavius rozkleił się kiedy usłyszał o waszych zaręczynach i nie umieliśmy go oboje uspokoić przez przeszło godzinę. Zmarnował tyle czasu. Ale spokojnie, Peeta zaraz się zjawi.
Rozejrzałam się po stajni. Była już tu prawie połowa trybutów. Przyjrzałam się uważnie karierowcą. Posyłali w moją stronę pełne nienawiści spojrzenia, więc szybko odwróciłam wzrok. Zauważyłam tylko, że Will i Eva z jedynki i Derryl i Tyson z piątki są potężnie zbudowani. Od razu zakodowałam sobie, że tegoroczni karierowcy - dystrykt 1 i 5 - są najgroźniejsi i to oni będą największym zagrożeniem. Nagle zauważyłam dwie drobne osoby stojące przy rydwanie z siódemki.
- Johanna! Annie! - krzyknęłam i rzuciłam się w stronę moich sojuszniczek.
- Katniss! - pisnęły naraz i ruszyły biegiem w moją stronę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz