sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 6

Nie minęło 10 minut, a my siedzieliśmy już w brudnym salonie Haymitcha. Nie zwracałam zbytnio uwagi na odór alkoholu. Nadal byłam w szoku. Peeta zrelacjonował naszemu byłemu mentorowi niedawne zdarzenia, a Haymitch używając całego wachlarza wulgaryzmów powiedział co sądzi o brutalnych nieznajomych.
- Kim oni są i co do cholery chcą zrobić w dwunastce ?! - syknął Haymitch. Spojrzałam na Peete, a on westchnął i powiedział:
- Nie mam pojęcia kim są. Ale ich "działalność" rozszerza się raczej na obszar całego Panem, nie tylko, naszego dystryktu.
- Czyli co, koniec spokoju ? - bruknął Haymitch spoglądając na butelkę wina - Skończył się nasz rozkoszny czas wolności.
Z ironią wypowiedział ostatnie zdanie. Peeta zobaczył strach na mojej twarzy i już chciał zaprzeczyć lub choćby zbyć słowa Haymitcha, ale przerwał mu głośny hymn Panem. A więc zaczęło się. Zaraz nasze wszystkie pytania i wątpliwości zostaną wyjaśnione, ale nie jestem pewna, czy chce usłyszeć wyjaśnienia. Boję się tego co usłyszę. Po prostu się boję. Peeta usiadł koło mnie na starej kanapie i objął mnie próbując dodać mi choć trochę otuchy. Po zakończeniu hymnu na ekranie telewizora ujrzeliśmy... Wydałam z siebie cichy jęk i nie świadomo otworzyłam usta. Byłam w szoku. Jak to możliwe? Dlaczego widzę kogoś kto od dawna nie żyje ? Te siwe włosy, posiana zmarszczkami twarz, obfite usta, jadowity wzrok... Snow.
Haymitch i Peeta byli tak samo zszokowani tym widokiem. Nikt z nas nie był wstanie nic powiedzieć.Ciszę przerwał głos domniemanego Snowa:
Obywatele i obywatelki Panem! Na pewno wielu z was zastanawia się jak to możliwe, że widzicie na swoich ekranach swojego zmarłego, wspaniałego prezydenta Corionalusa Snowa. Dążę wam z wyjaśnieniem tej
zadziwiającej sytuacji. Nazywam się August Snow i jestem bratem bliźniakiem waszego wybitnego prezydenta.
Od dnia dzisiejszego władzę w Panem będę sprawował osobiście. Chcę przywrócić dawną świetność państwa i zamierzam kontynuować działanie mego brata. Pomoże mi w tym Wojsko Kapitolu. Zastąpi one dawnych Strażników Pokoju. Od dzisiaj obowiązują wszystkie obalone podczas Rebelii zasady. Nakazuje się, aby wszyscy obywatele bez względu na płeć od 18 roku życia podjęło się pracy w zakładach, zależnie od specjalizacji dystryktu. Zabrania się opuszczania granic dystryktu bez pozwolenia, import towarów do innych dystryktów zostaje zakazany. Wszystkie owoce waszej pracy będą własnością Kapitolu. Zaostrzone zostaną wszystkie zasady, aby ukarać was za udział w Rebelii. Ostrzegam was, że jakiekolwiek przejawy buntu będą bezapelacyjne karane śmiercią. Kapitolińscy żołnierze będą obecni w każdym z dystryktów. Należy się podporządkować każdemu z ich poleceń. Podsumowując: Dziś wróciliśmy do zasad sprzed Rebelii. Jest tak jak dawniej. Dawny ustrój i moc państwa wraca, a co za tym idzie, aby zapobiec kolejnym buntom wznawiam... Głodowe Igrzyska, a w 76 odsłonie ujrzymy trybutów, których osobiście wybiorę. Jutro zostaną podane konkretne nazwiska...Niech los wam sprzyja...
Już wiem. Domyśliłam się tego. Przejrzałam Augusta Snowa. Bez wahania mogłabym podać połowę nazwisk, które znajdą się na liście trybutów. Wyrywam się z objęć Peety i biegnę do naszego domu. Rzucam się na łóżko i wybucham płaczem. Wszystko się skończyło. Wiem, że to koniec. Rebelia nie poskutkowała. Haymitch miał rację. Szczęście i spokój minęło. Wraca niepokój, strach i ból. Ludzie znów będą głodować, a wiele z nich zginie z rąk Wojska Kapitolu. A przede wszystkim wracają tyrańskie rządy Snowa. A moje życie się kończy. Jeszcze dziś rano wierzyłam, że stworzę z Peeta szczęśliwy, pełny miłości związek. Wyobrażałam sobie nawet to, że mogłabym zostać matką. Ale teraz moje marzenia legły w gruzach. To już postanowione...
Kosogłos wraca na arenę i jest to bilet w jedną stronę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz